Francowian Francowian
65
BLOG

Walenie głową w mur

Francowian Francowian Polityka Obserwuj notkę 0

JESZCZE O MURZE CZY MURACH.

Pragnę nawiązać do artykułu pana Karola Mrózka (Głową w MUR, GL 122/2009). Też byłem uczestnikiem na wykładzie pana dr B. Kowali. Ten historyczny temat bardzo mnie interesuje. Niestety, ja tak bardzo zachwycony nie byłem, nie ze względów merytorycznych, lecz wyłącznie z powodu fatalnego nagłośnienie – pod koniec 1 i ½ godzinowej prelekcji z irytacją powiedziałem, że prawie niczego nie zrozumiałem bo nie dosłyszałem. To pomimo wielkiego podziwu dla wiedzy historycznej lekarza.

Z Panem Karolem Mrózkiem zgadzam się co do tego że walenie głową w mur zawsze przynosi historyczne konsekwencje. Już trudniej mi się zgodzić, że te zawsze bywają udane i budujące. Na ten temat i historycy mają odmienne zdanie – za przykład może posłużyć bohaterski zryw podczas Warszawskiego Powstania. Też nie mam pewności, czy takie poczynanie więcej pobudzi patriotyzm czy też nacjonalizm. Bo moim zdaniem kłótnie polskich Zaolziaków nt. tożsamości narodowej a szczególnie o rolę reprezentowania zaolziańskiej polonii (nie pomijając historyków), przynoszą korzyść przede wszystkim a może wyłącznie Czechom. Chyba ze mną większość się zgodzi, kiedy powtórzę stanowiska większości przedstawicieli EU, że każda mniejszość (nie tylko narodowa) jest wzbogaceniem dla całego społeczeństwa, więc i dla Czechów na Zaolziu. Ich antypolska postawa i działalność przede wszystkim im wyjdzie na szkodę! Dla mnie pouczającym była reakcja na mój artykuł w Zwrocie (5/2009) – przeważająca większość reagowała pozytywnie i dla mnie pobudzająco. Niezgodne zdanie wyraziło zaledwie kilku argumentując, że co prawda mam rację, tylko wypowiadaną nie w odpowiednim czasie i na odpowiednim miejscu. Przypisywano mi pesymizm i konformizm, kiedy twierdziłem, że z naszym polskim etnikum na Zaolziu jest podobne jako z zanikaniem różnych gatunków flory i fauny, czy grup narodowych na całym świecie. Może to być dla kogoś przykre, ale nie można tego nazwać pesymizmem czy konformizmem. Na to nie mamy wpływu, takie są odwieczne prawa przyrody! Uważam zatem, że tak jest i z naszą mniejszością narodowościową. Pomimo wszelkiego i wspólnego wysiłku nas wszystkich i tak to nie potrwa na wieki, może trochę dłużej niż przysłowiowa przyjaźń ze Związkiem sowieckim na wieczne czasy... A jeśli ktoś ma pod tym względem pretensje do mnie, niech je raczej skieruje do redaktora, który artykuł opublikował. I tak wciąż apeluję i staram się iść przykładem, żeby ludzie na stanowiskach (prezesi, redaktorzy, dyrektorzy, reżyserzy, pisarze, bibliotekarze itd.) stwarzali odpowiednie warunki dla nas szarych biernych odbiorców bez odpowiednich predyspozycji. A więc do udziału w najróżniejszych organizacjach, imprezach (członkostwo w PZKO, abonament polskich periodyków, czytanie polskich książek, Święto Górala, jakikolwiek kontakt z Polską itd. itd.). Historycy i filozofowie zapominają, że prawo Newtona o akcji i budzącej reakcji nie odnosi się wyłącznie do fizyki, ale i innych zjawisk, włącznie społeczno-politycznych. Nieustanne jątrzenie dotąd niezabliźnionych ran z naszej bolesnej historii Zaolzia tylko powiększa wrogość obu obozów. Trzeba nam zgody i przebaczenia, a nie prób poprawiania, już i tak nieistniejącej przeszłości. Takie podejście tylko wywołuje dalsze tarcia i emocje w naszym polskim społeczeństwie z wyłączną korzyścią dla Czechów. Nie jestem historykiem, niechaj oni wraz ze wszystkimi przedstawicielami zaolziańskiej polonii jakoś się wzajemnie dogadają a nie wytwarzają niedobrego obrazu o zaolziańskich Polakach. Ostatnio zauważamy, że zdania podobne czy zgodne tutaj z wypowiadanymi są przez wielu znaczących osób świata akceptowane i głoszone.

Niestety, ludzkość chyba nigdy nie weźmie sobie nauczki z przebytej własnej historii. Historia podaje niezliczoną ilość przykładów brutalnej przemocy i gwałtów. Dowodów tego nie brak ani w Biblii (ST). Zawsze znajdą się nowi prorocy, przywódcy-mądrale, przekonani o swojej wyłącznej prawdzie z liberalnym relatywizmem, bez pewnego punktu oparcia (Archimedes). Jest tak między innymi dlatego, że od niepamiętnych czasów zawsze będą się ścierały dwa przeciwstawne światopoglądy – materialistyczny i idealistyczny. Pierwsi przytaczają twierdzenie, że byt określa świadomość, natomiast druga strona (do niej zalicza się autor) uważa wyższość ducha nad materią. Materialiści nigdy nie zaniechają prób budowania nowej lepszej przyszłości – raju na ziemi, nie przebierając w środkach. Zawsze będą i po nieudanych próbach ponawiane budowy nowej i jeszcze wyższej wieży babilońskiej. Ci, którzy obiecywali raj na tym świecie poprzez rewolucję i zdobycie mocy politycznej, raczej przygotowali piekło na ziemi.

Na zakończenie zacytuję jeszcze wypowiedź bywałego czeskiego prezydentaVáclava Havla:

 

“Czeskiemu społeczeństwu brak moralnej świadomości, którą zastępuje się lgnięciem na materialnych wartościach. Wyjściem z tego powinien być porządek moralny”.

A do tego dodaje czeski historyk Križan: „Utrata moralności jest widocznie największym problemem, jaki zaistniał w Europie w ostatnich 20 latach”.

(Tłumaczył autor powyższego artykułu – JK).

 

JAN KUFA, j.kufa@prukopnicka.cz/.

   

 

 

 

 

Francowian
O mnie Francowian

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka